Modernizacja albo marginalizacja
Modernizacja albo marginalizacja
JERZY SZMAJDZIŃSKI
Zacząć muszę od nadużywanego ostatnio twierdzenia, którego niemal nie wypada powtarzać w gronie wybitnych znawców problematyki bezpieczeństwa międzynarodowego, że świat po 11 września już nie jest taki sam, jak przed zamachem. Wcześniej reagowaliśmy tak, jakbyśmy przywykli do rozlewu krwi, śmierci dziesiątek i setek, a czasem tysięcy niewinnych ludzi w różnych zakątkach świata - na Bliskim Wschodzie, na Bałkanach, w Kaszmirze. Trzeba było szoku wywołanego precedensowymi zamachami terrorystycznymi w Nowym Jorku i Waszyngtonie, abyśmy zadali sobie pytanie: Jak uchronić się przed nowymi zagrożeniami? Jak zapewnić światu większe bezpieczeństwo?
Wydarzenia te uświadomiły nam również, że tragedia może rozegrać się w każdym miejscu, niekoniecznie, jak dotychczas sądziliśmy, w bezpiecznej od nas odległości. Dlatego musimy przewartościować nasze myślenie o bezpieczeństwie zarówno w wymiarze lokalnym, jak i globalnym. W praktyce jednak do dzisiaj nie ma odpowiedzi na pytanie: jak uczynić świat bezpieczniejszym? A jeśli spojrzeć na eskalację napięcia w konflikcie izraelsko-palestyńskim, można odnieść wrażenie, że niektórzy już zapomnieli o samym pytaniu.
Siła i słabość NATO
Bardzo często słyszymy o potrzebie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta