Szlachetny, co branki nie zniewolił
Szlachetny, co branki nie zniewolił
Niedźwiedzie rozszarpują dzieci szydzące z proroka Elizeusza. Rycina z XVII wieku.
(C) CORBIS
Tadeusz Nowakowski, utalentowany powieściopisarz i autor słynnych reportaży o podróżach z papieżem, na spotkaniu w PEN Clubie okazał się również uroczym gawędziarzem. Wśród anegdot, którymi sypał jak z rękawa, jedna utkwiła mi szczególnie w pamięci. Była to opowieść o pewnej zacnej rodaczce z Chicago, uczczonej przez tamtejszą Polonię dość szczególnie w naszych uszach brzmiącym nekrologiem. Sławiono ją mianowicie między innymi i za to, że choć owdowiała dość wcześnie, to jednak będąc nadal młodą i ponętną, wytrwała aż po grób w wierności dla zmarłego męża. A przecież - mówił autor "Obozu wszystkich świętych" - miała tyle okazji i kuszących propozycji...
Śmiałem się z tego głośno, wraz z innymi słuchaczami. Do rozbawienia przyłączyła się jednak później refleksja na temat różnic wrażliwości moralnej, uwarunkowanych nie tylko geograficznie, ale i czasowo.
Pochwała cnotliwości owej damy z Chicago przypomniała mi fragment mowy Marcina Kromera, poświęconej pamięci Zygmunta Starego. Pobożny i gorliwy w wierze kanonik (co nie było w XVI wieku wcale tak częste) sławił zmarłego króla i za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta