Dwaj rewolucjoniści
Dwaj rewolucjoniści
PRL - to były czasy! Przez czterdzieści kilka lat można było praktycznie nic nie robić. W PRL pracowali tylko nieliczni, których filmowano i pokazywano w telewizji, jak się pocą przy spuście surówki, albo wydobywają węgiel. Stoczniowcy też pracowali. W każdej grupie zawodowejmożna było znaleźć pół procenta takich, którzy pracowali. Reszta tylko przychodziła do pracy. Ale to wystarczało, abyśmy byli mocnym i trwałym ogniwem w łańcuchu bratnich państw budujących pokój i socjalizm. Inna sprawa, że z tego połamanego socjalizmu, któryśmy wtedy nic nie robiąc budowali, otóż z niego zostały resztki wcale nie do pogardzenia. Służą one licznym rzeszom do dziś. Kilka tysięcy najbardziej zasłużonych w bojach o socjalizm towarzyszy ma do dziś dzięki socjalistycznym przedsiębiorstwom ciepłe posady i dowodzi tymi przedsiębiorstwami. Nazywają się one od dłuższego już czasu: jednoosobowa spółka skarbu państwa. Dyrektorów lub prezesów tych spółek ja sobie na mój prywatny użytek nazywam "volkskapitalistami", czyli takimi w wolnym tłumaczeniu "ludowymi kapitalistami". A teraz wyjaśnię, co mam na myśli. Dawnych socjalistycznych, do dziś państwowych zakładów pracy mamy dziś w Polsce dużo. Zarządzają nimi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta