Dziennik północny
MARIUSZ WILK
Pietrozawodsk, 7 stycznia
Na Nowy Rok do stolicy Karelii nie zdążyłem, ale kto by się tym przejął, jeśli Karelia zawsze z tobą - niby hemingwayowskie święto. Szampanskoje otworzyliśmy na 1. śluzie Biełomorkanału, pod Powieńcem. Mimo woli wspomniałem, jak przechodziliśmy tędy z Wasią w "Karelskiej tropie". Zimą Biełomorkanał jest jeszcze piękniejszy.
Piliśmy z gorła (kto mógł przewidzieć, że będziemy pili na trasie?), patrząc w kierunku Oniego, za plecami, gdzieś nad Wododziałem, wisiała czerwona luna. Zupełnie krasna!
Szampanskogo było mnogo, oczień mnogo, potem - dalej na trasie - Pasza chichotał, że go jodły przydrożne za uchem i po karku łaskoczą, nie dając wieść auta.
Dojechaliśmy przed świtaniem... Twarze ludzi, którzy na nas czekali, rozmazują mi się, ale jedno pomnę ostro: były to bardzo smutne twarze. Nic dziwnego, wystarczy tu spojrzeć przez okno w studnię podwórka, aby zechcieć się w nią rzucić.
Kiedy tutaj pierwszy raz przyszliśmy na "Anturze" - kontynuując "Karelską tropę" - hulało święto Pietrozawodska, a nawet miasto na święto pięknieje... Już z daleka, gdzieś spod Wielkiej Klimenckiej, dojrzeliśmy helikoptery krążące nad miastem, spadochrony, barwne dymy w powietrzu, piruety i beczki.
Na brzegu też były beczki, z piwem. Z trudem przycumowaliśmy, bo ciasno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta