Hejnał mariacki to za mało
Notowania ciągłe -- pojęcie czasu
Hejnał mariacki to za mało
W "Rzeczpospolitej" z 21. 10. 1994 r. ukazał się artykuł pana Stanisława Wilczyńskiego pt. "Od kursu jednolitego do notowań ciągłych", który wyraża poglądy autora, a można przypuszczać, że i Zespołu Domów Maklerskich Związku Banków Polskich, na temat przyszłości polskiego rynku kapitałowego. Przestudiowałem go z dużym zainteresowaniem i liczyłem na szeroki oddźwięk i prasową dyskusję.
Ze zdumieniem stwierdzam, że po dziś dzień żadne z ważkich stwierdzeń tego tekstu nie spotkało się z choćby najmniejszą polemiką lub wsparciem. Nie będąc upoważnionym do oficjalnego wypowiadania się w kwestiach czysto merytorycznych zasad takiego notowania *) , chciałbym przedstawić swoje osobiste uwagi związane z aspektami technicznymi przedsięwzięcia. Niech będzie to namiastką owej publicznej fachowej dyskusji, której może w końcu się doczekamy. Leży ona niewątpliwie w interesie rozwijającego się polskiego rynku giełdowego.
Uważam, że na użytek giełdy i jej otoczenia konieczne jest ustalenie wzorca czasu, który z wysoką dokładnością będzie wspólny dla wszystkich uczestników rynku, niezależnie od ich usytuowania geograficznego. Jego dzisiejsza względność w rozumieniu popularnym, a niedefiniowalność w znaczeniu oficjalnym jest wielką bolączką. Tymczasem znaczenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta