Spokój za fotele i garnitury
Przed dziesięciu laty władze w Sofii zaczęły wymuszać na Turkach "spontaniczny powrót do bułgarskich korzeni"
Spokój za fotele i garnitury
Marek Suchowiejko z Sofii
Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Dokuczliwy deszcz. Kilka tysięcy osób zgromadzonych przy Türkyan Cesma -- obmurowanym źródle wody w bułgarskiej wsi Mogiljane. Zgodnie z tutejszą tradycją takie źródło jest czymś w rodzaju pomnika. Imię Türkyan ("turecka krew") nosiła dwuletnia dziewczynka, którą zastrzelono w tym miejscu dokładnie dziesięć lat temu.
W 1984 r. właśnie tu, we wsi położonej w południowo-wschodniej części kraju, niedaleko granicy z Grecją, proces zmiany imion i nazwisk nieomal miliona bułgarskich Turków napotkał nieoczekiwany opór. Do protestującego tłumu strzelały milicja i wojsko. Oprócz dwuletniej Türkyan zginęły jeszcze dwie osoby. Następnego dnia w pobliskim miasteczku Momcziłgrad były cztery ofiary śmiertelne. Dziś stoi tam pomnik ofiar totalitaryzmu, ale do ułożenia stosunków między grupami etnicznymi w Bułgarii jeszcze daleko.
Proces "odrodzeniowy"
O ile bułgarska historia najnowsza jest pełna tajemnic, które być może nigdy nie zostaną do końca wyjaśnione, o tyle jej najmniej znanym i komentowanym epizodem jest tak zwany proces...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta