Odyseja Leszka Kołakowskiego
Odyseja Leszka Kołakowskiego
PAWEŁ KŁOCZOWSKI
Leszek Kołakowski, 1967 r.
(C) BIBLIOTEKA DOMU LITERATURY
Czy Leszek Kołakowski ma jakąś własną filozofię? On sam chętnie umieszcza się w szarej masie profesorów filozofii, a nie filozofów. Częściowo wynika to z wrodzonej skromności, częściowo z sokratejskiej ignorancji - Kołakowski naprawdę wie, że nic nie wie.
Aby wiedzieć, kim był Odyseusz, trzeba przeczytać całą "Iliadę" i "Odyseję". Często komuś, kto zna Odyseusza tylko z epizodu o koniu trojańskim, wydaje się, że wie, z kim ma do czynienia, bo poznał już jego chytrą, zdradliwą i pomysłową inteligencję. Ale to nie wystarczy - ktoś, kto nie zna jego przygód z Syrenami lub z Kirke, zanim nie przeczyta, co mu się przytrafiło w krainie Lotofagów lub Lajstrygonów, nie może sobie rościć pretensji, że wie, kim był Odyseusz.
Całkiem podobnie jest ze znajomością Kołakowskiego w Polsce; koncentrujemy się na jednym epizodzie, a pomijamy inne. Tymczasem odyseja intelektualna Kołakowskiego obfituje w rozmaite przygody, zawitał bowiem do niejednego portu i odwiedził niejedną wyspę.
Trzy wcielenia
Cóż to za fascynująca historia! Jako stalinista Kołakowski miał udział w budowie tyranii, jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta