O Wandzie, co zechciała Niemca
O Wandzie, co zechciała Niemca
Elżbieta Lorenz osiem lat mieszakała w Niemczech, męża Güntera poznała jednak na rodzinnych Mazurach
(c) JAKUB DOBRZYŃSKI
IWONA TRUSEWICZ
Berlińczykowi Günterowi Lorenzowi w Hiszpanii było za gorąco, w Niemczech za tłoczno, w Norwegii czuł, że miejscowi nie lubią Niemców. Przed jedenastu laty znalazł krainę marzeń. Przepastne lasy, jeziora, mało ludzi. O dziwo, kraina leży w Polsce. Nazywa się Mazury.
- Los pisze dziwne historie. Przez osiem lat mieszkałam i pracowałam w Niemczech. Bardzo podobał mi się tamtejszy ład, porządek, pracowitość. Pewnie bym tam została, gdybym spotkała odpowiedniego mężczyznę. Ale nie spotkałam. Wróciłam do rodzinnego Mrągowa, pracowałam w hotelu Mrongovia. Widać jednak pisane mi było poślubić Niemca, a mieszkać w Polsce. Cztery lata temu przed Wielkanocą, w Mrągowie, poznałam mojego męża. Latem wzięliśmy ślub - opowiada Elżbieta Lorenz.
Jest kwintesencją Polki - trzydziestokilkuletnią Wandą, urodziwą, szczupłą, z gęstymi włosami blond. Dobrze gotuje, piecze pyszne ciasta drożdżowe z bakaliami. Lubi dom i pracę w ogrodzie.
Jest też Wandą nowych czasów. Doskonale mówi po niemiecku, zna standardy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta