Przyjeżdżają do pracy i na narty
Przyjeżdżają do pracy i na narty
Teoretycznie za wydalenie obcokrajowców powinni płacić oni sami. Zazwyczaj jednak płaci państwo (budżet). Na ogół wydala się ich grupami. Samolotem (które Straż Graniczna coraz częściej wynajmuje od wojska) w ostateczności, gdyż droga lądowa jest tańsza.
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Wykresy
SŁAWOMIR WIKARIAK
W ostatnią środę Straż Graniczna zatrzymała w Sandomierzu 27 cudzoziemców bez dokumentów. Wszyscy zostaną wydaleni z kraju. Ostatnie lata przynoszą spadek liczby deportowanych. Straż Graniczna tłumaczy to zwiększeniem swej skuteczności.
Dla wielu cudzoziemców Polska jest krajem, w którym można nieźle zarobić na handlu lub dorywczej pracy. Dla innych państwo nad Wisłą jest jedynie etapem w dalszej podróży - do krajów Unii Europejskiej. Prawdziwy boom tego typu niechcianych "turystów" wystąpił na początku lat dziewięćdziesiątych. Straż Graniczna łapała wówczas rocznie nawet 30 tys. nielegalnych imigrantów. Zatrzymywano ich głównie na zachodniej granicy, którą próbowali przekraczać, by dostać się do Niemiec. W tamtych latach odjeżdżały z Polski całe pociągi deportowanych. Głównie do Bułgarii i Rumunii. Później, w latach 1995...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta