Twarze w religijnym podziwie
Twarze w religijnym podziwie
FOT. (C) KATARINA STOLTZ
Adrian Belew (1949) debiutował w 1975 roku w zespole Sweetheart, dwa lata później zaintrygował swoim stylem gry Franka Zappę, który zaprosił go do zespołu. Potem koncertował z Davidem Bowie, nagrał z Talking Heads "Remain In Light". W 1981 roku przyjął zaproszenie Roberta Frippa i nagrał z King Crimson albumy, m.in. "Discipline", "Beat", "Three Of A Perfect Pair", "Thrak", "The Konstrukction Of The Light" i najnowszy "The Power To Believe", który ukazał się w minionym tygodniu. Nagrał solowe albumy "Lone Rhino", "Young Lions", "Inner Revolution".
Jak określiłby pan dziś muzykę King Crimson?
ADRIAN BELEW: Nikt nie brzmi jak my. King Crimson to muzyczna marka. Uważamy się za zespół grający intelektualną muzykę rockową, choć określenie może brzmieć jak oksymoron.
Jest pan wokalistą King Crimson od dwudziestu lat, to przypadek bez precedensu. Jakie obowiązki ciążą na panu?
Dobrze powiedziane, naprawdę czuję, że to wielka odpowiedzialność....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta