Śpij spokojnie, minister dobrze płaci
- Tabele
- Jak liczyliśmy opłacalność inwestycji
COLLAGE PAWEŁ GAŁKA
Jeśli ktoś ma obligacje skarbowe kupione przed pięciu laty, może je teraz pokazywać jako dowód, że miał znakomite wyczucie, w co inwestować. Na obligacjach można było zarobić najwięcej. Dobrze wypadły jednostki funduszy bezpiecznych i lokaty złotowe. Przegrali ryzykanci inwestujący w akcje czy jednostki funduszy akcyjnych.
Pięć lat temu oferta obligacji skarbowych - w porównaniu z obecną - była bardzo skromna. Na giełdzie można było kupić papiery hurtowe: pięcioletnie o stałym oprocentowaniu i dziesięcioletnie o zmiennym oprocentowaniu. Były one jednak trudno dostępne dla przeciętnego inwestora nie tylko z uwagi na wysoki nominał (1000 zł), ale także płynność. Spośród obligacji detalicznych dostępne były trzylatki (notowane na giełdzie i sprzedawane w biurach maklerskich) i papiery jednoroczne, ale z emisji tych ostatnich Ministerstwo Finansów zrezygnowało.
Ale bez względu na to, które papiery kupiliśmy pięć lat temu, z końcowego efektu możemy być zadowoleni. Inwestycje w obligacje, zarówno jednorazowe, jak i systematyczne, okazały się najlepsze.
Obecnie osiągnięcie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta