Ekonomiści i kiwony
Ekonomiści i kiwony
KRZYSZTOF RYBIŃSKI
Politycy i ich nadworni ekonomiści próbują przekonać przedsiębiorców i przeciętnych zjadaczy chleba, że w obecnej fazie cyklu koniunkturalnego ograniczenie deficytu budżetowego miałoby negatywny wpływ na popyt krajowy i prowadziło do zahamowania wzrostu gospodarczego.
W konsekwencji mamy program gospodarczy ministra finansów Kołodki oraz jego uszlachetnienie w postaci programu ministra gospodarki Hausnera. Program Kołodki zakłada, że przez najbliższe lata deficyt budżetowy (liczony razem z luką) będzie utrzymywał się na poziomie około 5 - 6 proc. PKB (przyjmując realne tempo wzrostu gospodarczego), natomiast plan Hausnera nie precyzuje liczb, ale przewiduje jeszcze większy deficyt. I faktycznie, stosując prosty model keynesowski, o jakim studenci ekonomii uczą się na pierwszym roku, można by wnioskować, że na skutek większego deficytu budżetowego wzrośnie popyt krajowy i gospodarka przyspieszy. Ten model wskazuje nawet, że efekt popytowy będzie większy i zadziała szybciej przy wzroście wydatków niż przy cięciach podatków. Nic więc dziwnego, że plan Kołodki zakłada wzrost wydatków budżetowych realnie o prawie 6 proc. w 2004 r.
Jednak od czasów wielkiego Keynesa i wielkiej światowej recesji upłynęło sporo czasu i zarówno teoria, jak i praktyka ekonomii posunęły się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta