Poza konkursem i prawem
- Dyrektorzy generalni zatrudnieni niezgodnie z prawem
- Komentarz: Krokodyle łzy
W 11 wysokich urzędach państwowych dyrektorzy generalni zajmują swoje stanowiska niezgodnie z prawem.
Umowa o pracę, jaką podpisał z nimi premier Leszek Miller, zgodnie z ustawą o służbie cywilnej już dawno powinna wygasnąć. Co więcej: przepis, na mocy którego umowy były zawierane, uchylił Trybunał Konstytucyjny. Jednak dyrektorzy nadal podejmują decyzje i pobierają pensje.
Dyrektorzy generalni objęli stanowiska dzięki umowie o pracę, jaką podpisał z nimi prezes Rady Ministrów. Zezwalała na to przeforsowana przez SLD, zaraz po wygranych wyborach w 2001 r., zmiana w ustawie o służbie cywilnej. Dzięki niej można było ominąć konkurs, jaki obowiązuje na wysokie stanowiska w administracji rządowej, i zatrudnić wybraną osobę, która nie należy do apolitycznego korpusu służby cywilnej. W ten sposób na stanowiska trafiali często pracownicy związani z opcją polityczną aktualnego ministra czy wojewody. Jednak przepis przewidywał, że taki okres zatrudnienia nie mógł przekraczać 6 miesięcy - do tego czasu należało wybrać kandydata z konkursu. Choć półroczny termin dawno minął, dyrektorzy nadal pracują.
- Dalsze zatrudnianie dyrektorów jest moim zdaniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta