Sędzia z przypadku; Ławnicy nawet jeśli milczą, są obecni
Sędzia z przypadku
Ławnik ma być na sali partnerem dla sędziego, a nie biernym obserwatorem - mówią przeciwnicy dzisiejszego modelu ławnika. Ich zdaniem obok sędziów zawodowych nie mogą siedzieć ludzie przypadkowi. Na zdjęciu skład orzekający w procesie Haliny G., ps. Inka.
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
GOŚĆ "RZECZPOSPOLITEJ" - Ławnicy nawet jeśli milczą, są obecni
AGATA ŁUKASZEWICZ
Znamy pierwsze listy nowych ławników. Wybrani w tajnym głosowaniu przez radnych często z politycznym poparciem będą przez najbliższe cztery lata wraz z sędziami sprawować wymiar sprawiedliwości.
Zakładają togi i zasiadają na sali obok sędziów zawodowych. Pytają oskarżonych, świadków i biegłych. Biorą udział w naradzie i głosowaniu nad wyrokiem, na koniec podpisują go lub zgłaszają zdanie odrębne. Ławnicy, bo o nich mowa, istnieją w polskim systemie wymiaru sprawiedliwości od lat. Przy okazji tegorocznych wyborów rozgorzała dyskusja, czy są potrzebni. Coraz głośniej mówi się, że nie. Przeciwnicy nie kwestionują udziału przedstawicieli społeczeństwa w orzekaniu o winie i karze. Ich zdaniem jednak dzisiejsi ławnicy nie spełniają powierzonego im zadania.
Nie wszyscy zdążyli
Warszawa jest jeszcze w powijakach. Niedawno odbyło...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta