A może na rykowisko?
A może na rykowisko?
Widok saren i jeleni nie należy w Bieszczadach do rzadkości
FOT. WIKTOR WOŁKOW
Przeciętny mieszczuch prawdziwe dzikie zwierzę może podziwiać tylko w zoo, na ekranie telewizora lub z okien samochodu czy też pędzącego pociągu. A zobaczyć sarny, "chmarę" jeleni, rogacze na rykowisku, stado żubrów, szybujące na niebie orły wcale nie jest tak trudno. Wystarczy udać się w Bieszczady lub Beskidy i skorzystać z konia huculskiego.
Te łagodne wierzchowce z niezmąconym spokojem zniosą na swoim grzbiecie każdego, nawet kompletnie niewprawnego jeźdźca. Natomiast chwile przeżyte na bieszczadzkich drogach i bezdrożach nawet podczas krótkiego rajdu mogą dostarczyć niezapomnianych wrażeń. Bo za każdym zakrętem czeka nie tylko "nowe ujęcie" malowniczego krajobrazu.
Jesienią pustoszeją bieszczadzkie szlaki. Podczas lata w niektórych miejscach, zwłaszcza w okolicach Zalewu Solińskiego, już się dokonuje "sopotyzacja" (asfalt, grille, bary, domy wczasowe, głośna muzyka i tłumy wczasowiczów), ale to wszystko znika, kiedy nadchodzi jesień. A ta pora roku jest szczególnie piękna w Bieszczadach. Czerwienieją bukowe lasy, brzozy "dopalają się" na żółto, a soczystozielone pastwiska goszczą nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta