Tęskniąc za czasami Felliniego
Tęskniąc za czasami Felliniego
Ma pan w swoim dorobku filmy bardzo różne - od klasycznych po eksperymentalne. Czym jest dla pana kino?
Mike Figgis: To przedłużenie teatru. Opowiadanie historii bez wielu ograniczeń, jakie niesie scena, z możliwością wzbogacenia narracji, przenoszenia się w czasie i przestrzeni.
- Uchodzi pan za jednego z najciekawszych eksperymentatorów współczesnego kina, w "Timecode" podzielił pan ekran na cztery części, by jednocześnie opowiadać cztery historie, podczas festiwalu "Camerimage" sam pan miksował dźwięk tego filmu, zamieniając się niemal w didżeja. Czy kino, chcąc przykuć uwagę widza, musi szokować?
- Nie, myślę, że jak każda dziedzina sztuki musi szukać nowych środków wyrazu. Historia sztuki to w gruncie rzeczy historia eksperymentowania. Kiedy wszystko staje się przewidywalne, głos artysty traci siłę.
- Musi się pan świetnie czuć w czasach, gdy technologia ciągle się unowocześnia, a kino zawłaszcza cyfrę i Internet.
- Eksperymenty niekoniecznie muszą wiązać się z cudami techniki. Czasem wystarczy ludzka myśl. Na przykład na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta