Na wojennej ścieżce
Na wojennej ścieżce
Tadeusz Polański (z lewej) cieszy się większym poparciem proboszcza z Ryk, a Jerzego Szymańskiego bardziej się w mieście boją
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
PIOTR ŚMIŁOWICZ
Choć niektórzy posłowie w parlamencie są słabo rozpoznawalni, na własnym terenie mają często olbrzymią władzę. Gorzej, gdy na jedno małe miasto przypada aż dwóch żądnych wpływów parlamentarzystów, tak jak w podlubelskich Rykach.
Ryki to jedenastotysięczne miasto powiatowe między Warszawą a Lublinem. Nie grzeszy bogactwem, wszystkie najważniejsze obiekty znajdują się przy głównej ulicy - szosie lubelskiej, a obiektem dominującym architektonicznie jest kościół. Życie płynie tu leniwie, ludzie się nie śpieszą. Od innych podobnych miast odróżnia Ryki jedna istotna rzecz - reprezentuje je w Sejmie RP aż dwóch posłów, co jest ewenementem w skali kraju. To Tadeusz Polański z PSL i Zygmunt Jerzy Szymański, zasiadający w klubie parlamentarnym SLD.
O jednego za dużo
Ten na pozór korzystny wyróżnik jest dzisiaj raczej przekleństwem miasta i powiatu. Parlamentarzyści są bowiem na ścieżce wojennej. Przyznają to niemal wszyscy, z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta