Sejm jako pozwany
Sejm jako pozwany
PIOTR WINCZOREK
Śmiała i nietuzinkowa jest decyzja warszawskiego Sądu Okręgowego, by w sprawie o zaniedbanie legislacyjne jako pozwanego wskazać Sejm, w którego imieniu stawić się ma jego marszałek.
Przypomnijmy: warszawski Sąd Okręgowy rozpatrywał powództwo m. st. Warszawy o wynagrodzenie strat, jakie stolica poniosła na skutek domniemanego zaniedbania legislacyjnego, tj. braku regulacji pozwalającej zrefundować wprowadzone ustawowo zniżki na przejazdy środkami komunikacji miejskiej. Sąd wskazał na Sejm jako organ, który ma występować w roli stactio fisci, albowiem to jego zaniechania, a nie zaniedbania innych organów władzy państwowej, które zwykle są pozywane w imieniu skarbu państwa, miały doprowadzić do strat powoda.
Przy okazji można jednak zapytać, czy Senat rozpatrujący uchwaloną przez Sejm ustawę i podpisujący ją prezydent RP nie mieli wpływu na kształt stanowionego w ten sposób prawa, a jeśli mieli, to dlaczego zostali pominięci w tym wskazaniu.
Niezależnie od tego, jak zakończy się ta sprawa, decyzja sądu może, a właściwie powinna otworzyć szerszą dyskusję o odpowiedzialności cywilnej prawodawcy za szkody...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta