Sam na sam z ciszą
Sam na sam z ciszą
RYS. MIROSŁAW OWCZAREK
MARIUSZ WILK
Moja karelska tropa nie jest bynajmniej krajoznawczą wycieczką w głubinkę Rosji - na jej północne rubieże, lecz ostrą "jazdą" w głąb siebie - do wnętrza własnej studni. Realia rosyjskiej Północy służą tutaj jedynie za tło.
19 listopada
Pół do dziewiątej rano... A za oknem ciemnia choć oko wykol - lśniące czernidło. W ruskiej pieczy za moimi plecami ogień buzuje, odbijając się w szybie. Płomienie oświetlają poczerniałe dyle w powale, dobywają cienie z mroku, igrają na sukienkach ikon. Modlitwa ognia! Wokół cisza. Jedynie drwa olchowe posykują w pieczy i komputer szumi na stole. Reszta izby milczy w mroku.
Później świat za oknem powoli się wywołuje - niby zdjęcie. Najpierw jasną plamą śnieg na obrzeżach się wyświetla (jak na negatywie), wody Oniego pozostają ciemne, potem niebo oddziela się od wody i ogień w szybie blednie, z nieba wyłania się topola - gałązka po gałązce, ze śniegu wystaje trawa - coraz ostrzej, coraz wyraźniej. Woda z czarnej staje się sepiowa i chełbie na niej można jąć liczyć. Na łodzi Pieczugina, leżącej dnem do góry, widać już każdą klepkę, śniegiem odcieniowaną, a w jego bani - każdy wieniec "w obło" ciosany. Ogień w szybie nikleje,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta