Coś tu śmierdzi
Coś tu śmierdzi
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wciąż nie wybrała firm, którym dopłacać będzie za odbiór i utylizację zwierząt padłych w gospodarstwach. Dopłaty umożliwiają obniżenie cen tych usług. W efekcie jest tak, że rolnicy zgłaszają zjedzenie padłej krowy, a naprawdę zakopują ją w lesie.
- Coraz częściej rolnika nie stać ma płacenie kosztów utylizacji. Kiedy pada mu krowa, pisze do agencji oświadczenie, że zabił zwierzę na własne potrzeby, a padlina trafia do lasu czy rzeki lub jest zakopywana. Z informacji, jakie otrzymuję od agencji, wynika, że niektórzy rolnicy zabijają na własne potrzeby trzy i więcej krów jednego dnia - opowiada Jerzy Piekarz, powiatowy lekarz weterynarii ze Szczytna na Mazurach.
Znikające odpady
Takiej sytuacji sprzyja dziurawe prawo. Pozwala na domowy ubój na własne potrzeby; nie wymaga od rolników ani obowiązkowego ubezpieczania stad, ani okazania potwierdzenia z zakładu utylizacyjnego przyjęcia tam padłej sztuki.
Jest jeszcze jedno niebezpieczne zjawisko związane z resztkami poubojowymi sygnalizowane przez szefów firm zajmujących się utylizacją. Od kiedy wprowadzono opłaty za odbiór i utylizację...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta