Unia to 'my', a nie 'oni'
Unia to "my", a nie "oni"
JERZY ŁUKASZEWSKI
W swym traktacie "De la Republique", opublikowanym w roku 1576, słynny francuski prawnik i filozof Jean Bodin pisał: "Wielkość księcia, aby ujrzeć rzecz jasno, to nic innego jak ruina albo umniejszenie jego sąsiadów; a jego siła to słabość innych". Do przeszłości należała już wówczas średniowieczna jedność Europy, której zwornikiem był papieski Rzym i która osiągnęła swe apogeum w epoce od XI do XIII wieku. Niewola awiniońska, kryzys Kościoła i reformacja położyły jej kres.
Królowie i książęta nie musieli już ubiegać się o inwestyturę papieską, aby legitymować swoją władzę wobec własnych poddanych i wobec innych książąt. Powstawały kościoły państwowe i umacniał się monarszy absolutyzm. Przemoc, chciwość, cynizm i zaborczość nie natrafiały już na bariery instytucjonalne i moralne. Zbrodnia rozbiorów Polski była przykładem tej ewolucji. Konflikty dynastyczne przeradzały się stopniowo w konflikty między państwami, narodami, religiami i doktrynami politycznymi, aby osiągnąć punkt kulminacyjny w drugiej wojnie światowej, w hitleryzmie i bolszewizmie, w Auschwitz, Kołymie i Katyniu.
Metamorfoza Europy
Nie wiem, czy Robert Schuman czytał Bodina, ale w swej książce "Pour l'Europe" pisał: "Myślący...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta