Pijana baba za magnackim stołem
Pijana baba za magnackim stołem
FOT. MACIEJ PIĄSTA
Co to takiego "stół magnacki"?
JACEK NIEŻYCHOWSKI: Jednym słowem?
Bardzo proszę.
Mit.
Nie rozumiem - a wszystkie opisy, zapisy, jakieś rachunki, które zostały po przyjęciach, cała ta dokumentacja?...
Mit, proszę pana, powtarzam. Magnateria, owszem, potrafiła przepić i przejeść majątek, ale zdarzało się to w czasach zamierzchłych, tak dawno, że można mówić o odległej historii. Dokumenty też nie zawsze mówią prawdę, co tylko tworzeniu legendy pomaga.
Jak to rozumieć?
Zapisy prowadzono niedokładnie, a jeśli robił je jakiś totumfacki, to często przesadzał, żeby pokazać potomnym, jaki to jego pan był wielki i bogaty, jaki miał gest. Im bliżej naszych czasów, tym skromniej, mądrzej i zdrowiej jedzono.
Jest pan smakoszem i piewcą rozkoszy podniebienia, przy tym autorem wspomnieniowego albumu o czterech porach roku "Kuchnia ziemiańska". Co dzieli, a co łączy tę kuchnię z magnackim stołem?
Znowu pana rozczaruję - dzieli niewiele, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta