Świńtuch w gorzałce moczony
Świńtuch w gorzałce moczony
Pocztówka "Wesołego Alleluja", rysunek K. Żelechowskiego
Krzysztof Masłoń
Zaczem o wielkanocnym stole pomyślimy - zgodnie z tradycją przegłódźmy się. W dawnej Polsce wielki post rozpoczynano o północy z wtorku na środę, gdy podawano pierwszy bezmięsny posiłek - podkurek składający się z mleka, jajek i śledzi. Odtąd aż do Wielkanocy jadano głównie postny żur, czyli zalewajkę z żytniego kwasu.
W niektórych częściach Polski nie wolno było spożywać nie tylko mięsa, ale i masła, sera, mleka. Oczywiście, nie wszędzie. Kazimierz Spychała ze "Sławy i chwały" Jarosława Iwaszkiewicza, przyjeżdżający w Wielki Czwartek do rodziców na wieś, dopomina się o ryby, których wprawdzie nie dostaje, ale podjęty zostaje blinami z serem i śmietaną, pierogiem z kapustą i barszczem. Tam jednak, gdzie żur był obowiązkowy, co bardziej gorliwe gospodynie posuwały się do tego, że wyparzały potrzebne do gotowania garnki, by nie została na nich ani odrobina tłuszczu. Najubożsi nie mieli co wyparzać, bo i skąd mieli wziąć tłuszcz?
I bogatsi, i biedni zbierali się w Wielką Sobotę przed kościołem, chować żur i grzebać śledzia, "jako tych najgorszych trapicieli przez Wielki Post" - jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta