Krajobraz ze starej ikony
Krajobraz ze starej ikony
MARIUSZ WILK
Drugi marca
Nazajutrz po nocnym koncercie Va-ta-gi (o którym pisałem w poprzednim odcinku "Dziennika północnego" - "Plus Minus" z 30 kwietnia), wygonił nas z Kondy swąd palonej Maślenicy... Wołoczebnicy zżegali jej kukłę (odzianą w stare ciuchy Natalii) pośrodku wsi na wielkim stosie, pląsając wokół w maskach. Ostatnim obrazkiem, który mi utkwił w pamięci z tego igriszcza, była beznadziejnie smutna i skacowana maska malarza Sergieja Terientiewa.
Nasza droga pobiegła przez las po tającym śniegu. Rusłan włączył "lespromchoz", Łysy skruszył "kamień". Za oknami Land Cruiser Prado zamigotały sople na osinach i olchach, brzozy, niczym tirówki, zaczepiały nas gałązkami, a rzadkie choiny pod szubami zlodowaciałego śniegu wyglądały z dala jak dorodne baby. Po drodze z Kondy do Wielkiej Zatoki - tej drodze, którą mam już we krwi, depcząc ją co dzień, nie ważne, słota, spiekota czy mróz - nie spotkaliśmy ni żywego ducha, jeśli nie liczyć pejzana, walającego się "trupem" w chruśniaku. W Wielkiej Zatoce wzięliśmy skrzynkę piwa.
- Długa trasa przed nami - uśmiechnął się Rusłan.
Później już cały dzień nie spotykaliśmy na drodze nikogo - ni pieszych, ni aut. Pusty, leśny trakt przez Zaonieże, o twardej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta