Nie żałuję układu z Arafatem
Nie żałuję układu z Arafatem
Rozmowa z ministrem spraw zagranicznych Szimonem Peresem, inicjatorem porozumienia izraelsko-palestyńskiego
Powiedziano o panu, że "nie jest ani jastrzębiem, ani gołębiem, ale ptakiem nocy". Czy pana zdaniem ta definicja odpowiada rzeczywistości?
Nie. Jest czas na pokój i jest czas na wojnę. Jest więc czas na jastrzębia i na gołębia. To zależy od okoliczności.
Ale pan przecież nie znosi światła. Czy w tej sytuacji nie jest pan jednak nocnym ptakiem, niezależnie od okoliczności?
Kocham światło, nie znoszę sensacji i przesady. Doświadczenie nauczyło mnie, że za każdym razem, kiedy ujawni się coś na forum publicznym, to prędzej czy później trzeba za to zapłacić.
Kiedy przyjechał pan do Palestyny w 1934 roku, miał pan 11 lat. Jak dalece spełniły się ówczesne marzenia o Izraelu?
Wtedy panował czas niewinności. Marzyliśmy o zbudowaniu państwa na zasadzie kibucu. Izrael miał być rajem. A później przytrafiło nam się to, co często się zdarza. Aby zrealizować nasz ideał, trzeba było stworzyć administrację, która stała się tak potężna, że zaczęła przyćmiewać marzenie (. .. ). ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta