Dekada Łukaszenki
Dekada Łukaszenki
- Łukaszenko o sobie
- Powiedzieli "Rzeczpospolitej"
(C) AFP/M. KLIMENTIEV
W ciągu 10 lat prezydentury Aleksandrowi Łukaszence udało się jedno: zamienił Białoruś w niemal wzorcowy rezerwat sowietyzmu, w którym zakonserwowano wszystko, co w systemie radzieckim było najgorsze. Z jedną różnicą: o ile, choćby z racji arsenałów nuklearnych, ZSRR traktowano poważnie, o tyle Białoruś jest już tylko jego karykaturą.
W drugiej połowie lat 80. często jeździłem samochodem na trasie Warszawa - Moskwa - Warszawa. W porównaniu z rosyjską jej częścią Białoruś sprawiała wówczas wrażenie czystej i zadbanej. Nawet pasy na drodze były namalowane jak należy. Horror rosyjskiego interioru zaczynał się gdzieś za Borysławiem i Krasną Górką. Teraz jest odwrotnie. Po stronie polskiej i rosyjskiej tętni życie, a na odcinku białoruskim wszystko zostało po dawnemu.
Prowincjonalny demagog
Podczas pierwszych wyborów prezydenckich, jakie odbyły się wiosną 1994 roku, Łukaszenko startował z pozycji outsidera. Na Białorusi toczyła się wówczas zażarta walka polityczna między zdecydowanym zwolennikiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta