Mobilność i tradycja
Mobilność i tradycja
Czy można uniezależnić sposób istnienia społeczeństwa od postępu technologicznego, czyli od form i warunków pracy? Czy można zatrzymać ów postęp w imię zachowania tradycyjnych modeli życia i zakorzenionych w nich wartości? Na pytania takie odpowiedź jest jedna. Nie jest to możliwe, a każda próba narzucenia siłą tradycyjnego ładu obróciłaby się w swoje przeciwieństwo, albowiem musiałaby prowadzić do zaprzeczenia wartości, w obronie których konserwatyści chcieliby wystąpić.
Pytania te są właściwą konkluzją niezwykle interesującego artykułu Piotra Skwiecińskiego "Tradycjonaliści na szlaku nomadów" ("Rzeczpospolita" z 10 sierpnia). Natomiast wnioski autor wydaje się wyciągać odwrotne. Pokazując nie bez racji niebezpieczeństwa związane z wymogiem mobilności, który jest efektem dynamicznych zmian rynku pracy, Skwieciński przyjmuje, że należy odrzucić imperatywy rynku, czyli konsekwencje modernizacji i za wszelką cenę trwać (jak można domyślić się przy pomocy państwa) w tradycyjnych strukturach społecznych. Rozwiązanie to jest niebezpieczną utopią. Nie znaczy to, że musimy pogodzić się z negatywnymi konsekwencjami postępu technologicznego i wywołanych nim zmian warunków życia. Również...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta