Typowa choroba osiedlowa
Typowa choroba osiedlowa
Sielskie otoczenie, place zabaw, zielone skwery i mnóstwo ludzkiej nieżyczliwości
(c) JAKUB OSTAŁOWSKI
Panie administratorki przeszły kurs psychologii zorganizowany przez spółdzielnię, czytają też książki o asertywności. Mówią, że muszą wiedzieć, jak rozmawiać z lokatorami, jak nie dać się ponieść emocjom i - mimo wszystko - w spokoju i z uśmiechem wysłuchać skarg na wszystko i na wszystkich.
Spółdzielnia Mieszkaniowo-Budowlana Osiedle Kabaty. Strzeżone bloki, dużo zieleni, cisza. "Cisza" to na tym osiedlu słowo klucz. To główny powód nieporozumień. Znamienne, sąsiedzi niby nic nawzajem do siebie nie mają. Wojna toczy się na linii: lokator - administracja, lokator - ochroniarz.
- Pracowałem na różnych osiedlach, ale już po paru dniach zrozumiałem, że to miejsce to horror - mówi Darek, jeden z ochroniarzy. Podstawowy problem mieszkańców to hałasy. Jak wiadomo, za hałas na osiedlach najczęściej odpowiedzialni są najmłodsi.
Dzieci
Na ubiegłoroczny Dzień Dziecka spółdzielnia przygotowała piknik obok fontanny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta