Swoje życie nazywam podróżą
Swoje życie nazywam podróżą
fot. MACIEJ SKAWIŃSKI
Rz: W spocie telewizyjnym, emitowanym z okazji tegorocznej akcji Sprzątanie Świata, mówiła pani, że na zakupy zabiera własne torby, bo nie cierpi plastiku. Czy rzeczywiście takie zasady wciela pani zawsze w swoim codziennym życiu?
MIRA STANISŁAWSKA-MEYSZTOWICZ: Oczywiście. Nie mówiłabym tego, gdybym tak nie czyniła i nie rozumiała, że jest to naprawdę ważne. Myślę szczególnie o segregacji odpadów. W fundacji od wielu lat podkreślamy - i to przez cały rok, nie tylko w czasie trzydniowej akcji - że w naszych odpadach są surowce wtórne. Przecież grzechem byłoby wyrzucać butelki czy słoiki na wysypisko. Raz - że one nigdy się nie rozłożą, dwa - że szybko zapełniają wysypiska, które - jak wiadomo - są drogą inwestycją, a po trzecie - potrzebują ich huty do produkcji następnych opakowań szklanych. Powinien to być więc zamknięty obieg. W ten sposób szanuje się też naturalne zasoby; nie możemy tylko konsumować, konsumować, konsumować... A co zostanie po nas?! O swoich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
