Teksańska fanfaronada
Teksańska fanfaronada
Na ogół nie wdaję się w partyjną politykę, ale nie żyjemy w normalnych czasach. Prezydent George W. Bush nie tylko naraża na niebezpieczeństwo Stany Zjednoczone i świat, lecz przy okazji podkopuje także amerykańskie wartości. Występuję przeciw niemu, ponieważ przyglądam się jego kampanii - i diabli mnie biorą.
W 2000 roku prezydent Bush prowadził kampanię wyborczą, obiecując program "skromnej" polityki zagranicznej. Jego reelekcja oznaczałaby podpisanie się pod jego doktryną prewencyjnego działania - i inwazją na Irak - a świat musiałby ponieść tego konsekwencje. Odrzucając przy urnach wyborczych politykę Busha, Ameryka może odzyskać szacunek i poparcie świata.
Na terrorystyczne ataki z 11 września 2001 roku trzeba było ostro zareagować. Jednak w ich wyniku doszło także do zawieszenia procesów o zasadniczym znaczeniu dla demokracji - pełnej i uczciwej debaty. Bush uciszył krytykę jako niepatriotyczną. Od 11 września przez osiemnaście miesięcy udawało mu się tłumić wszelki sprzeciw. Tak postępując, poprowadził Amerykę w złym kierunku.
Nie da się ukryć, że działania Busha są bardzo na rękę Osamie bin Ladenowi. Inwazja na Afganistan była uzasadniona, bo właśnie tam mieszkał bin Laden i tam były...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)