Trudny przypadek dyrektora Hałki
WDomu Opieki w Kozarzach petycję podpisali też schizofrenicy
Trudny przypadek dyrektora Hałki
Zbigniew Lentowicz
Na lewo od drzwi, tuż za progiem, na podłodze wyściełanej kocem leży Maria Krawczyk, lat 63, ijak na czwarty, rozpoczęty tydzień głodowki, woła z zadziwiającą mocą, unosząc się na łokciach: -- Jak psiska jakiegoś, jak łachman niepotrzebny, tak pana Hałkę wyrzucili za burtę.
Wtóruje jej cichutko Apolonia Wilkowska, 74 krzyżyki, dla wygody rozsiadając się w kucki: -- Mówią, że my tu z interesu własnego protestujemy, a przysiąc mogę, że nikt z naszych w Domu Opieki w Kozarzach nie pracował inie pracuje. Pan Hałka dla nas się poświęcał i wie każdy, że ten człowiek nam we wsi potrzebny.
Na te słowa spod drugiej ściany podnosi się pięćdziesięciodziewięcioletni Zdzisław Tenderenda i pismo jakieś podsuwa na zniszczonej dłoni: Dziennikarz, o tutaj, przeczyta, żeby sobie czego nie zmyślił. Na sfatygowanym karteluszku opisano jasno, że Tenderenda sam, dobrowolnie, podjął protest głodowy od 6 kwietnia i trwa póki wojewoda łomżyński nie odwoła niesłusznej decyzji ozwolnieniu pana Hałki ze stanowiska dyrektora Domu Opieki Społecznej. "Ja za Hałkę Józefa mogę nawet życie własne oddać. Nie ustąpię, bo pan Hałka na zwolnienie nie zasłużył" -- tak kreśli chropawymi literami Tenderenda.
Hałka jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta