Krajobraz po bitwie oświatowej
Za kilka tygodni do matury przystąpią ci, którzy we wrześniu 1999 roku rozpoczęli naukę w gimnazjum - flagowcu zadekretowanej wówczas reformy oświaty. Jej wprowadzeniu towarzyszyły fanfary, entuzjazm sięgał zenitu, oprawa propagandowa była na miarę środkowego Gierka, nieliczne głosy sceptyków wykpiwano, określając ich mianem hamulcowych prorozwojowych przemian. Dziś, po sześciu latach, pojawia się coraz więcej krytycznych refleksji. Pretekstem stała się właśnie matura - nowa, jak zwykło się ją określać. Kontrowersje budzi stan przygotowań do jej przeprowadzenia - spodziewane trudności związane z dystrybucją arkuszy egzaminacyjnych, organizacja sprawdzania prac, realność terminu wydania świadectw i kwestie finansowe (wynagrodzenie egzaminatorów, zakupy sprzętu).
Na marginesie pozostają sprawy merytoryczne. Nowa matura miała się stać antidotum na bolączki narodowej edukacji - ujednolicić wymagania, zapewnić obiektywizm ocen abiturientów, umożliwić bardziej sprawiedliwy dostęp do studiów. Tymczasem doświadczenia ostatnich lat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta