Nie zostawił nas sierotami
Był dla nas jak Abraham - ojciec naszej wiary. Był jak Mojżesz - wyprowadził nas z domu niewoli i przeprowadził przez Morze Czerwone. Był jak prorocy - wskazywał drogę, pouczał, przestrzegał, pocieszał. Był jak pasterz - prowadził, troszczył się, decydował, gdy trzeba było, bośmy nie potrafili sami mądrze używać rozumu. Był jak król - najwyższy i niekwestionowany autorytet.
I zostawił nas samych. Czy zostawił nas sierotami? Tak to odczuwamy, tak podpowiadają emocje. Można już nawet napotkać pierwsze objawy choroby sierocej. Nowe spory, nowe nieudolności, nowe kłopoty.
To prawda, że jest niezastąpiony. Drugiego takiego przewodnika prędko mieć nie będziemy. Potrzeba by pewnie wielu "zwykłych" ludzi, żeby byli tym wszystkim, kim był dla Polaków jeden człowiek niezwykły - Jan Paweł II.
Ale choć czujemy się osieroceni, najgorsze byłoby, gdybyśmy uwierzyli, że zostawił nas sierotami. Byłby to dowód, że niewiele zrozumieliśmy z tego pontyfikatu. To przecież nie papieżowi śpiewaliśmy "Abba, Ojcze!", lecz wspólnie z Nim śpiewaliśmy te słowa Ojcu Niebieskiemu. Pozwalał nazywać siebie "Ojcem Świętym", choć wiedział, że "jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie" (Mt 23, 9). Pozwalał, bo - jak pisał w książce "Przekroczyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta