Aktorstwo to nie styl życia
Początkowo rzeczywiście pomyślałem: Jak ja, Australijczyk, miałbym wcielić się w postać znakomitego europejskiego aktora, ikony brytyjskiej kultury?. Odmówiłem. Ale kiedy reżyser wrócił do mnie po roku z tą samą propozycją, zgodziłem się. Kręciłem wtedy "Piratów z Karaibów" - mój pierwszy amerykański wysokonakładowy przebój. Było zabawnie, na ramieniu miałem małpkę, za plecami statek, jako partnera Johnny'ego Deppa. Ale to nie było żadne wyzwanie. Rola nie zmuszała mnie do tego, co lubię - przekraczania granic, szukania w sobie czegoś nowego. A "Życie i śmierć Petera Sellersa" były materiałem, o jakim marzy każdy aktor, który poważnie traktuje zawód. Dlatego postanowiłem zmienić sposób myślenia. Zacząłem się zastanawiać: królową Elżbietę uosabia dla mnie Cate Blanchett - Australijka. Z kolei Walijczyk Anthony Hopkins tak zagrał Richarda Nixona, że aż zaparło mi dech. Warto więc próbować. Poza tym uświadomiłem sobie, że przecież nikt ode mnie nie wymaga, bym stał się Peterem Sellersem. Miałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta