Medialna rewolucja z importu
O "Judaszu" krzyczał "Fakt" na pierwszej stronie, ale inne gazety też nie wstrzymały się od świętego oburzenia: "Kapuś", "Zdrajca papieża", "Podłość". Już same tytuły zakładały winę dominikanina Konrada Hejmy. Miładzie Jedrysik z "Gazety Wyborczej" przypomniało to powieść Heinricha Bölla o Katarzynie Blum. "Lustracja sięgnęła brukowca" - orzekła.
Przypadek ojca Hejmy rzeczywiście nadaje się, aby pokazać problem - ale nie problem lustracji, lecz rozwoju mediów w ostatnich latach w Polsce. Procedury dają podejrzanemu o kłamstwo lustracyjne możliwość usprawiedliwienia się i odwołania, przyczyniając się do ujawnienia prawdy. Problem polega na tym, czy sprzyja temu funkcjonowanie mediów. I to nie tylko dlatego, że być może ojciec Hejmo jest niewinny albo że znalazł się kiedyś w sytuacji, którą z dzisiejszej perspektywy należałoby ocenić inaczej, niż sugerują to przedwczesne reakcje mediów.
To, czego byliśmy świadkami w ostatnich tygodniach, nie było wcale szczególnie gorszącym widowiskiem wokół "księdza, który zdradzał papieża" lub...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta