Włoszka jest wolna
Porywacze nie otrzymali żadnego okupu. Zdaniem władz afgańskich jej uwolnienie to efekt "presji ze strony afgańskiego społeczeństwa, prezydenta Hamida Karzaja, przywódców plemiennych i muzułmańskich duchownych".
Pani Cantoni pracowała dla międzynarodowej organizacji CARE, wspierającej w Afganistanie wdowy i ich rodziny. 16 maja porwał ją uzbrojony mężczyzna. Odnalazła się w prowincji Logar na południe od Kabulu. Wczoraj, już na wolności, zatelefonowała do swojej matki, by powiedzieć, że jest już bezpieczna. We Włoszech zapanowała euforia. Zdaniem afgańskiego rządu jej porywacze to członkowie kryminalnego gangu - tego samego, który w 2004 r. uprowadził trzech pracowników ONZ.
p.k., ap