Olympique Lyon rzucił Real na kolana
Zaczęło się od pojedynku na rzuty wolne. David Beckham posłał piłkę tuż obok słupka. W rewanżu Juninho strzelił bardzo mocno, piłka musnęła jeszcze głowę Johna Carewa i po rękach Ikera Casillasa wpadła pod poprzeczkę. 1:0. O pół metra pomylił się Roberto Carlos i do pracy znów zabrał się Juninho. Piłka po uderzeniu z 30 metrów leciała nisko nad ziemią i wpadła w róg bramki. 2:0.
Od tej chwili jedynym pomysłem Realu na grę stały się dalekie podania do Robinho i liczenie na to, że samotny napastnik przedrybluje czterech albo pięciu obrońców Lyonu i jakimś cudem przedostanie się w pobliże bramki. Z reguły kończyło się na drugiej lub trzeciej zaporze i gospodarze nie czuli żadnego zagrożenia. W ataku zaś dalej rozwijali skrzydła. Po dośrodkowaniu Anthony Reveillere'a przyłożył nogę do piłki Sylvain Wiltord i było 3:0. W kolejnej akcji Juninho poszedł na przebój, został sfaulowany przez Michela Salgado i sam wykonał rzut karny....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta