Obrażona Platforma i nieczułe PiS
Wyborcy Platformy Obywatelskiej i PiS bardzo emocjonalnie przyjęli wiadomość, że nie powstał wspólny rząd i że muszą pogodzić się z perspektywą mniejszościowego rządu Marcinkiewicza.
- Panie redaktorze, dlaczego oni to zrobili? Skąd tyle u nich agresji i niechęci? Idąc alejkami stołecznych Powązek i cmentarza w podlaskim zaścianku dodawałem otuchy przypadkowo napotkanym rozmówcom. Skoro nie ma tego, co się lubi, to trzeba polubić to, co się ma.
Politycy obu partii, mówiłem, nie kłamali, kiedy wiosną obiecywali, że powstanie wspólny rząd, który naprawi państwo. Wiosną scena polityczna dzieliła się bowiem na tych z "Solidarności" i na tych z PZPR. Co prawda, SLD był już mocno osłabiony rządami Millera, ale obóz prezydenta Kwaśniewskiego nadal budził respekt. Cimoszewicz miał zapewnić ochronę dla interesów i kontynuację dla całej formacji. Gmach postkomunistycznej lewicy był jednak już na tyle zmurszały, że rozsypał się pod wątpliwymi zeznaniami społecznej asystentki marszałka. Wówczas polska polityka zmieniła bieguny. Najszybciej dostrzegli to Kaczyńscy i wykreowali nośny podział...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta