Skoro już je produkowali, to trudno
W 1960 roku na jedno auto osobowe przypadało 254 Polaków (jeden z najgorszych wyników w Europie), a Komisja Planowania (centralnie zarządzała gospodarką) szacowała popyt na 100 000 aut rocznie. "Na dojazdy do pracy i na wczasy wystarczy autobus" - mawiał Gomułka, który najchętniej zamknąłby działającą od 1951 roku FSO, ale ratował ją jedynie eksport warszaw - w niektórych latach za granicę trafiało nawet co trzecie zbudowane auto - do 5 tys. rocznie. Kraj bardzo potrzebował dewiz i każda produkcja eksportowa była ceniona przez władze polityczne, więc - jak wspomina Edward Pietrzak, późniejszy dyrektor naczelny tej fabryki - Gomułka, członek zakładowej organizacji partyjnej FSO, na zebraniach z załogą mawiał: "skoro już produkujecie te samochody, to trudno".
Zachodnia licencjaProdukcja FSO była mała, a warszawy i syreny często się psuły. - Gdy zaproponowaliśmy wicepremierowi Franciszkowi Waniołce, by zakończyć produkcję nieekonomicznej syreny, rozzłościł się na nas. Krzyczał, że nie znamy się na ekonomii, bo syrena...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta