Ucieczka do Egiptu
Kiedy kobieta z dzieckiem na ręku wysiadła z autobusu i podchodziła do budki strażników, gwałtowny podmuch wiatru uniósł jej chustę. Wówczas na ekranie telewizora zobaczył piękną, subtelną twarz młodej, może dwudziestoletniej matki. Ostatnie metry do granicy przeszła szybkim, zdecydowanym krokiem, lekko pochylona, unikając kamer telewizyjnych ekip. Ale operatorzy wyczuli temat. W liczącym z pięćdziesiąt osób pochodzie tylko ona niosła zapatulone w kocyk dziecko. Podała je na moment oficerowi, aby spod płaszcza wyjąć dokumenty: paszport i luźną kartkę z drukiem i pieczęciami. Wtedy, przez kilka sekund, wszystkie obiektywy schwytały jej spojrzenie. Było w nim coś, czego nie dało się ominąć: śmiertelne wyczerpanie, spod którego ledwo mógł się wydostać - przechowywany tygodniami na tę chwilę - przebłysk nadziei.
* * *Kiedy dzień później wszystkie gazety wydrukowały na pierwszych stronach portret kobiety w chuście, dostrzegł jeszcze i to: spojrzenie jej, mimo że wyrażało niepewność, miało w sobie ogromną siłę dumy. Artykuł opisywał obóz uchodźców w Inguszetii. A potem kilkumiesięczną drogę przez paragrafy i granice, na końcu której wysiedli z ukraińskiego autobusu i najdosłowniej weszli - bo przecież nie wjechali - do Polski. Ktoś, kto to wszystko przeżył, nie musiał patrzeć na dyżurnego oficera granicznej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta