Koszmar publicznego wystąpienia
Dobry wieczór... ee... to znaczy, dzień dobry! Dziękuję, że przyszliście do mnie... ee... to znaczy, że zaprosiliście mnie na rozmowę. Będę mówić o "Financial Times" i zawodzie... to znaczy, o dziennikarstwie.
Dukam w tym stylu przez dwanaście minut - a miałem mówić ponad pół godziny. Robię wszystko, czego należy się wystrzegać, przemawiając publicznie. Zapominam o wzięciu oddechu, a potem w środku zdania muszę łapać powietrze świszczącymi haustami; notatki wypadają mi z rąk, a gdy je pozbieram, nie mogę znaleźć właściwego miejsca; prezentuję słownictwo oparte głównie na pomrukach "yhm", "ee" i "aha".
Na szczęście mam tylko dwoje widzów: Jacqui Harper, byłego prezentera telewizyjnego, i Michaelę Kennen, aktorkę i instruktorkę emisji głosu. Oboje pracują w ośrodku szkoleniowym dla przedsiębiorstw Crystal Business Training w Londynie. Zwróciłem się do nich, gdy - ku własnemu zdumieniu - zgodziłem się wygłosić prelekcję dla uczniów jednej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta