Jak w typowym banku
Jestem klientem bankowości prywatnej. W Polsce nie ma większych różnic między nią a zwykłą bankowością (pomijam wygląd biura i wizualną elitarność). Dotrzymywanie terminów i stała dbałość o aktywa klienta są praktycznie nieosiągalne. Podczas mojego prawie 3-letniego doświadczenia z Millennium Prestige miałem 4 osobistych doradców, z których żaden nie był w stanie dotrzymać terminów. Okazało się też, że włączenie do systemu obsługi internetowej podglądu rachunków inwestycyjnych przez miesiąc stanowi problem, choć zostały podpisane wszystkie niezbędne dokumenty. To zaskakujące, bo system Millenet otrzymał wyróżnienie Global Finance.
Nie jestem kapryśnym klientem, gdyż koncentruję się na korzyściach. Jednak rezygnując z usług Millennium Prestige, wiem, że nie tracę.
Marcin Stefański