Irański dylemat Busha
Wydarzenia ostatnich dni coraz bardziej przypominają sekwencję zdarzeń sprzed wojny w Iraku i zdają się zapowiadać kolejną amerykańską interwencję w Zatoce Perskiej. Tym razem przeciwko Iranowi, który nie chce wyrzec się swego programu nuklearnego. Amerykańskie media donoszą o planach ataku, a irański prezydent Mahmud Ahmadineżad odpowiada na to buńczucznymi zapewnieniami o sukcesach prac nad wzbogacaniem uranu i zapowiada, że jego armia "odetnie rękę każdego agresora".
Prezydent Bush nie wyklucza żadnego rozwiązania, nawet najbardziej drastycznego, w tym nuklearnego ataku na irańskie instalacje atomowe. Przeciwko siłowemu rozwiązaniu występują jednak wszyscy pozostali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, a dwóch z nich - Rosja i Chiny - nie zgadza się nawet na jakiekolwiek sankcje wobec Teheranu.
Rzecz jasna militarnego ataku wykluczyć się nie da, ale tym razem sytuacja jest inna niż przed trzema laty. Iran to znacznie poważniejszy przeciwnik niż Irak, a administracja prezydenta Busha nie ma ochoty na kolejną wojnę. Dostatecznie sparzyła się na wciąż niedokończonej irackiej. Właśnie dlatego Teheran, który przez lata nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta