Garkotłuki z TV
Tydzień temu obiecałem państwu analizę sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie noweli "Na Wspólnej". Niestety, wciąż nie wiadomo, jak skończy się dramat Romana, którego prokuratura przesłuchała na okoliczność zawalenia się rusztowania, za które odpowiadał Grzegorz. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak wyskoczyć do kuchni. A dziś, żeby iść do kuchni, nie trzeba przecież wstawać od telewizora.
"Obraz brzuchatego kociołka, w którym na wolnym ogniu gotują się smakowite potrawy, wiele znaczy w pamięci narodów" - przekonuje Maguelonne Toussaint w wiekopomnym dziele "Historia naturalna i moralna jedzenia". Dziś można się o tym przekonać od samego rana. Kur pieje, właśnie bije szósta, mnisi nie zdążyli skończyć jutrzni, a już z milionów polskich telewizorów unosi się miła woń. We wszelkiej maści programach śniadaniowych (obok piosenkarza Limahla jednego z najgłupszych wynalazków lat 80.) kucharze niczym wściekli ugniatają pierogi i siekają rzeżuchę, w dwuminutowych wejściach antenowych odpowiadając na ważkie pytania o "sekrety ciasta" i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta