Zaczęły od zera i osiągnęły sukces
Najpierw wypożyczoną ciężarówką przywoził banany z Berlina. Potem - jak w każdej dobrej historii o kapitalistach - zarobił pierwszy milion dolarów. Zainwestował i dziś do przewozu bananów używa 250 tirów. Najpierw owoce trafiają do jego własnych dojrzewalni, potem - do największych sieci handlowych w Polsce.
Mowa o Arturze Toronowskim i jego Citroneksie. Należy do niego 60 proc. polskiego rynku. Cieszy się, że Citronex jest lepszy od Chiquity, ogromnego amerykańskiego koncernu. Banany z Citroneksu trafiają do Makro Cash & Carry, Eurocasha, Biedronki, Carrefoura, Géanta, Auchan, Plus Discounta, Kauflandu, Lidla, Netto, Leclerca, Edeki i Aholdu. Ale mają odbiorców również w Czechach i na Słowacji.
Dlaczego akurat banany? Toronowski mówi, że one same pchały mu się w ręce. - Za komuny miałem w Zgorzelcu delikatesy, skupowałem towary zwożone z zagranicy. I bananów sprzedawałem dwa razy więcej niż innych cytrusów.
Przez te delikatesy w 1987 roku musiał emigrować do Berlina Zachodniego. Zgorzelecki aparat uznał, że za wcześnie jeszcze na jakikolwiek kapitalizm i skutecznie uprzykrzał mu życie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta