Ściany wspierają gospodarzy
Powszechnie wiadomo, że Wimbledon był, jest i będzie, ale challenger - już niekoniecznie. Ot, właśnie odwołano imprezę w Belgradzie z pulą nagród 100 tysięcy dolarów wykładanych dotychczas przez bank Hypo Alpe Adria, która miała się odbyć tuż po turnieju we Wrocławiu. To dlatego światowa federacja tenisa ATP ogłasza kalendarz challengerów co kwartał, a nie od razu na cały rok, bo zbyt wiele może się zdarzyć. Zmianie ulegają też terminy, nazwy i pule nagród, czego turniej we Wrocławiu jest dobrym przykładem. Zwłaszcza jeśli idzie o pieniądze, rozpiętość w Challenger Series jest spora: pula od 25 tysięcy dolarów do - jak teraz we Wrocławiu - 125 tysięcy dolarów (do tego na wielu turniejach jedzenie i spanie dla zawodników - gratis). W zeszłym roku do wygrania we wszystkich challengerach było ponad 8 milionów dolarów. Czyli mniej niż w jednym turnieju wielkoszlemowym.
Takie imprezy to powiew wielkiego tenisa (niżej są tylko turnieje satelitarne i futures). Startują w nich zawodnicy, którzy dopiero wspinają się w rankingu i marzą o najwyższych laurach. W końcu zgodnie z nazwą challenger to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta