Gdy inteligenci maszerują
Kiedy Albert Gore, pomimo głośno wyrażanego poparcia amerykańskich elit intelektualnych i Hollywood, przegrał wybory prezydenckie z George'em W. Bushem, przedstawianym przez te same elity jako głupkowaty prostak, zmuszony do opuszczenia gabinetów w Białym Domu personel Billa Clintona pozostawił po sobie połamane meble, poniszczone komputery i obelżywe napisy na ścianach. Samo zdarzenie, choć drobne, było bardzo znamienne, ale bardziej jeszcze znamienna była reakcja świata mediów - w poważnych komentarzach tej bezprecedensowej demolki bynajmniej nie potępiono, a w popularnych talk-show prowadzący i ich goście wręcz solidaryzowali się z nią, zaśmiewając się z głupiej miny, jaką pewnie zrobi nowy prezydent, kiedy próbując usiąść na połamanym fotelu w Gabinecie Owalnym, nagle klapnie na tyłek.
Mało kto zauważył wówczas, że stało się coś ważnego: w kraju będącym od lat wzorem demokracji dokonało się symboliczne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta