Aktor musi o sobie zapomnieć
Wojciech Pszoniak: Nie zawsze, ale tak.
A za co?Na przykład, kiedy zrobię coś użytecznego, mądrego. Lubię w Pszoniaku te same cechy, które lubię u innych. Ale może pani być spokojna -równie często siebie nie lubię. Odnalezienie równowagi między jednym a drugim jest, tak myślę, warunkiem zdrowia psychicznego. Powiem więcej, jeśli człowiek nie lubi siebie, nie lubi też innych, to jest sprzężone. Jestem z siebie zadowolony nie z próżności, ale z poczucia, że warto żyć. Kiedy czuję, że życie jest ciekawe, piękne, mogę komuś coś dać.
My, Polacy, chyba siebie nie lubimy. Ciągle porównujemy się z lepszym światem, a on zawsze jest na zewnątrz.Tak objawiają się nasze kompleksy. Niższości i wyższości, mamy oba. Jesteśmy niezwykle zajęci sobą, co rzutuje na to, jak odnosimy się do kolegów, pobratymców, przyjaciół, sąsiadów. Czytałem wyniki sondażu, z którego można wywnioskować, że nie mamy zaufania do innych. To kwestia naszej historii, ale i obecnej, dramatycznej sytuacji. Myślę, że najstarsi Polacy nie pamiętają równie podzielonego społeczeństwa. Nawet komunizm nie poróżnił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta