Gram prostaka i to po włosku
Piotr Adamczyk : Pracowałem we Włoszech przy realizacji filmu o papieżu. Kto tam był, wie, jak łatwo się w samej Italii i w ludziach zakochać. Mnie się to przydarzyło. Gdy tylko trafiła się propozycja zagrania we włoskim teatrze po włosku, nie zwlekałem ani chwili. Chociaż jest to związane z ryzykiem, z którego - w miarę pracy nad "Emigrantami" - coraz lepiej zdawałem sobie sprawę.
Jak pana włoski?Dogaduję się. Pomagają trochę zdolności pantomimiczne, bo do rozmowy po włosku potrzebne są też ręce. Z tym, że perfekcyjna znajomość języka wcale nie jest konieczna do zagrania roli. Za to rozumiem prawie wszystko. Osłuchałem się.
Ale chyba trudniej pracuje się w obcym języku?Ma to swoje wady i zalety. Grałem już po angielsku i po rosyjsku. W obcym języku nie ma się pełnej świadomości znaczenia słowa, jego wieloznaczności, a przez to gra się konkretniej, "po jednym sensie". Trudno więc mówić o subtelności. Ale ja lubię konkretne aktorstwo: jak coś ma coś znaczyć, to znaczy.
Czy podczas spektaklu myśli pan o tym,...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta