Rosja i Zachód po Kozyriewie
Rosja i Zachód po Kozyriewie
Od dawna oczekiwana pogróżka prezydenta Jelcyna z połowy października, dotycząca dymisji jego najdłużej urzędującego ministra, Andrieja Kozyriewa, wzbudziła zaniepokojenie w całym świecie. Decyzja została cofnięta niemal natychmiast, w przeddzień wizyty Jelcyna we Francji i USA. Jest oczywiste, że prezydent Rosji nie chciał odwoływać szefa MSZ przed odbyciem tej podróży.
Do podjęcia -- i odwołania -- tej decyzji skłoniło Jelcyna wiele powodów. Najbardziej oczywistym była niezdolność i niechęć Kozyriewa do wypracowania jednolitej iskoordynowanej polityki zagranicznej. W okresie jego antyprzywództwa Rosja nie potrafiła wykorzystać nawet tych skromnych środków, jakie miała do dyspozycji. Ministra spraw zagranicznych obarcza się również odpowiedzialnością za niskie morale korpusu dyplomatycznego. Retoryczne zwroty o 180 stopni, gdy Kozyriew usiłował przekształcić się z ultraliberała w ultranacjonalistę, wywołały zniechęcenie wśród rosyjskich dyplomatów. Jego polityka przytakiwania żądaniom Zachodu wzbudziła nieufność rosyjskich elit zarówno nacjonalistycznych, jak i prozachodnich.
Kozyriew może utrzymać się przez jakiś czas na stanowisku, ale niewiele osób w Moskwie sądzi, by ocalony tym razem minister miał przed sobą jeszcze długą karierę. Większość Rosjan przyklaśnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta